Sobory Kościoła Powszechnego - Sobór chalcedoński

Najliczniejsze zgromadzenie biskupów w starożytności odbyło się pod ścisłym nadzorem cesarzowej Pulcherii - pierwszej kobiety, uczestniczącej w obradach soborowych. Musiało poradzić sobie z niebezpieczeństwem, jakie krył w sobie monofizytyzm.


Biskupi opuszczający obrady soboru w Efezie (431) mogli być tylko połowicznie zadowoleni z efektów tego zgromadzenia. Potępienie heretyków i opracowanie kolejnych, bardziej szczegółowych definicji dogmatycznych, powinno przyczynić się do opanowania sytuacji. Oba stronnictwa – zarówno triumfująca szkoła aleksandryjska, reprezentowana przez uczniów patriarchy Cyryla, jak i szkoła antiocheńska, do której należał potępiony Nestoriusz – nie były usatysfakcjonowane osiągniętym kompromisem. Dla wszystkich oczywiste było, że spór toczy się dalej i nie zmieniło tego nawet uzgodnienie umiarkowanej i korzystnej, jeśli się ją potrafiło zinterpretować na swoją korzyść, Formuły Zjednoczenia.

CZYTAJ TAKŻE: Sobór efeski

Sprawa Eutychesa

Oprócz skrajnych skrzydeł obu szkół teologicznych, większość wiernych i hierarchów była zadowolona z okresu spokoju. Trwał on jednak tylko piętnaście lat. Eutyches – wokół niego toczyć się będą najciekawsze wydarzenia nadchodzących miesięcy. O nim samym wiemy niewiele – był archimandrytą (opatem) w stolicy cesarstwa i w momencie wybuchu zamieszania człowiekiem już niemłodym. Jego poglądy wywołały oburzenie Euzebiusza z Doryleum, który przed synodem Konstantynopola oskarżył go o herezję i doprowadził do depozycji z zajmowanego urzędu.
Jakie tezy spowodowały, że Eutyches stanął przed patriarchą Flawianem? V wiek to okres ożywionych dyskusji chrystologicznych. Eutyches nie był człowiekiem tak znakomicie wykształconym jak ich główni uczestnicy. Znał, zapewne dosyć pobieżnie, pisma Cyryla Aleksandryjskiego czy Apolinarego. Używał znalezionej tam terminologii według najlepszych chęci, nie zdając sobie sprawy z jej wieloznaczności. Przesłuchiwany przez wysłanników patriarchy, stwierdził między innymi: po narodzeniu naszego Pana Jezusa Chrystusa ja czczę jedną naturę, tj. naturę Boga, który przyjął ciało i stał się człowiekiem. Dowodził ponadto, że Chrystus jest z dwu natur, ale było tak tylko przed Wcieleniem. Nie chciał także zgodzić się z twierdzeniem, że jest On współistotny z ludźmi. Z punktu widzenia dzisiejszej teologii takie poglądy sprawiają wrażenie nie tyle heretyckich, co najzwyczajniej – dziwacznych. Papież Leon Wielki, do którego zainteresowany się odwołał, powiedzieć miał o nich niedorzeczne, przewrotne i głupie
Konstantynopol – centrum wszystkich kontrowersji teologicznych – czekał na okazję do rozpoczęcia kolejnej potyczki, która wskazałaby wreszcie ostatecznego zwycięzcę rozgrywki antiocheńczyków z aleksandryjczykami. Sprawa Eutychesa, na nieszczęście dla niego samego, stała się właśnie takim pretekstem. Poruszana bardziej zręcznością jego krewnego, mającego posłuchanie na dworze Chryzafiusza, wkrótce stała się znana w całym chrześcijańskim świecie. Oto następca Cyryla na stolicy patriarszej Aleksandrii Dioskur zwołał synod do Efezu, który przejdzie do historii pod nazwą zbójeckiego. Przy udziale około 150 biskupów dokonano na nim rehabilitacji Eutychesa i złożono z urzędów najważniejszych zwolenników umiarkowanej szkoły antiocheńskiej, w tym patriarchę Flawiana. Legaci papiescy, którym odmówiono prawa przewodnictwa w obradach ani nie dopuszczono do głosu, ratowali się ucieczką.
Było to całkowite zwycięstwo skrajnego skrzydła szkoły aleksandryjskiej. Jej adepci – dziedzice myśli Cyryla – kontynuowali jego idee jedności Chrystusa. Opierając się na jego pismach, niepozbawionych typowych dla terminologii greckiej niejednoznaczności, powstałych w ogniu walki z negującym unię hipostatyczną Nestoriuszem, wyciągali oni dalej idący wniosek, jakoby Wcielenie spowodowało niemal całkowite unicestwienie natury ludzkiej w Chrystusie, będącej jak kropla w bezmiarze wód lub też uznawali, że posiadał on jedynie podobne do ludzkiego ciało. W teorii tej - znanej później jako monofizytyzm - widać przebłyski platońskiej teorii przebóstwienia natury ludzkiej. Ograniczając do całkowitego minimum udział Chrystusa w ludzkiej naturze, negowali jednak zbawczą rolę Wcielenia – jak bowiem mówić o Odkupieniu człowieka przez cierpienie Chrystusa, skoro nie mógł On cierpieć w całkowicie przebóstwionej naturze?

Przebieg soboru

Dopóki żył sprzyjający monofizytyzmowi cesarz, nie było mowy o zmianie sytuacji. Żywoty bizantyjskich władców rzadko kończyła jednak śmierć naturalna i już rok po zakończeniu synodu miejsce Teodozjusza II, który umarł po upadku z konia, zajął jeden z jego generałów - Marcjan. U jego boku stanęła zadeklarowana po stronie ortodoksji Pulcheria - siostra Teodozjusza -  jako żona i cesarzowa. Zarówno oni – którym zależało na uspokojeniu sytuacji religijnej w państwie – jak i papież - chcący ponadto odbudować swój autorytet na Wschodzie - szybko porozumieli się w sprawie zwołania nowego zgromadzenia, które miało naprawić szkody wyrządzone przez latrocinium ephesinum
Leon Wielki z początku upierał się, by obrady zwołać do Italii – Marcjan i Pulcheria postawili jednak na swoim i oficjalnie wezwano biskupów do Nicei, by później przenieść obrady do Chalcedonu w okolicach Konstantynopola. Frekwencja okazała się niespotykanie wysoka – w soborze uczestniczyło około 600 biskupów, w zdecydowanej większości ze Wschodu. Hierarchów z Zachodu, wobec niesłabnących najazdów Germanów, przybyło zaledwie kilku. Papież jednak przysłał swoich delegatów, którzy otworzyli obrady i przewodniczyli im niemal do końca.


pulcheria, sobór, monofizytyzm
Vasilij Surikov, Sobór chalcedoński, 1876

Zgromadzeni w kościele pod wezwaniem świętej Eufemii, biskupi stanęli przed zadaniem ugaszenia kryzysu spowodowanego sprawą Eutychesa i zapobieżenia powstawaniu podobnych w przyszłości, co najlepiej było uczynić, potwierdzając precyzyjnie normy ortodoksyjnej nauki dla kolejnych pokoleń wiernych. Przede wszystkim zaś, złożono z urzędu przywódcę stronnictwa aleksandryjczyków, patriarchę Dioskura.
Podczas drugiej sesji soboru odczytano list, jaki papież wysłał przed synodem zbójeckim do patriarchy Konstantynopola Flawiana (Tomus ad Flavianum), a którego nie pozwolono wtedy odczytać. Leon pisał między innymi: przy zachowaniu własności każdej z dwu natur, które połączyły się w jedną osobę, majestat przyjął pokorę, moc - słabość, a wieczność – śmiertelność. Dla spłacenia długu naszej natury, natura nienaruszalna zjednoczyła się z naturą podlegającą cierpieniu (…). Stąd Ten, który pozostając w postaci Bożej stworzył człowieka, w postaci sługi stał się człowiekiem; zachowuje bowiem swoje właściwości, bez żadnego braku, każda z Jego dwu natur i ani postać Boża nie niszczy postaci sługi, tak postać sługi nie umniejsza postaci Bożej (…). [ludzka natura w Chrystusie] nie różni się od naszej, chociaż Jego narodziny były cudowne. On bowiem jest prawdziwym Bogiem i ten sam jest prawdziwym człowiekiem.
Po odczytaniu przez legatów listu, biskupi mieli wołać: Taka jest wiara Ojców, taka jest wiara apostołów! Przez usta Leona sam Piotr wypowiedział te słowa! Jednoznacznie potwierdzono, że doktryna o dwu naturach jest prawowierna. Pozostało jeszcze ubrać jednogłośne przekonanie biskupów w słowa, które dostatecznie je sprecyzują, nie pozostawiając poza nawiasem ortodoksji także umiarkowanych teologów. Niektórzy z biskupów oponowali przeciwko tworzeniu nowego Credo - poprzednie sobory wyraźnie zabroniły bowiem dodawania czegokolwiek nowego do istniejących już wyznań wiary. Planowano potwierdzić wierność postanowieniom Nicei-Konstantynopola i zaaprobować treść ad Flavianum, jednak pod wpływem cesarza postanowiono opracować Symbol chalcedoński.
Treść Symbolu stara się ukazać Chrystusa jako Logos, który stał się człowiekiem i łączy w sobie obie natury. Kompozycja opiera się na przywoływaniu po sobie odpowiadających sobie właściwości: doskonały w Bóstwie i doskonały w człowieczeństwie, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek etc. Obie natury zachowują swoje cechy, tworząc jedną osobę. 

Kanon 28

Oprócz postanowień doktrynalnych, sobór podjął także szereg decyzji dyscyplinarnych i kanonicznych. Zainteresować nas powinny kanony: 9, 17 i 28, dotyczące statusu Konstantynopola i stosunku patriarchatu do Rzymu. Poprzednie sobory podejmowały tę tematykę kilkakrotnie. Szczególnie ważny jest w tym przypadku sobór z 381 roku, który nadawał stolicy cesarstwa honorowe pierwszeństwo po biskupie Rzymu. Status patriarchatu Konstantynopola był jedynie honorowy i nie powinien w niczym uszczuplać władzy papieży.


Kanon 28 podjęty w Chalcedonie postanawiał zaś: Nowy Rzym, zaszczycony pobytem cesarza i senatu i cieszący się takimi samymi przywilejami cywilnymi, jak Stary Rzym cesarski, powinien mieć te same przywileje w porządku kościelnym i być po nim na drugim miejscu. Nie ma już mowy o honorowym drugim miejscu – jest za to, wynikająca z kanonów 9 i 17, jurysdykcja nad całym Wschodem, wzmocniona statusem Nowego Rzymu. Ojcowie soboru w Chalcedonie nie myślą więc o autorytecie Piotra jako o związanym z biskupem Rzymu, lecz z rezydencją cesarza. Stary Rzym stracił status stolicy chrześcijańskiego imperium - powstał jednak Nowy Rzym - Konstantynopol, centrum chrześcijańskiego państwa, gdzie Kościół pozostaje pod kuratelą cesarza. 


anatoliusz, patriarcha, konstantynopol
Anatoliusz, metropolita Konstantynopola

Bizantyjska koncepcja władcy-opiekuna Kościoła, zapoczątkowana w czasach Konstantyna, połączona z niestabilną sytuacją polityczną na Zachodzie, spowodowała że dla wielu hierarchów wschodnich Konstantynopol rzeczywiście zaczął pełnić rolę Nowego Rzymu, zamiast Starego - odległego i narażonego na najazdy barbarzyńskich Germanów. W koncepcji tej nie ma miejsca na uniwersalistyczne pretensje - papież zachowuje swoją władzę na Zachodzie, gdzie nie sięga państwo bizantyjskie.
Leon Wielki oczywiście sprzeciwił się decyzji soboru. W swoich listach, wysłanych do pary cesarskiej i metropolity Anatoliusza przypominał on, że zgodnie z tradycją Konstantynopol nie ma żadnych szczególnych praw, nie może także rościć sobie pretensji do nadzoru nad prowincjami wschodnimi, skoro jedynym pasterzem Kościoła jest papież. Autorytet Rzymu wiąże się z tym, że był on miejscem pobytu i śmierci apostoła Piotra, nie zaś z rezydencją cesarską. Leon nie miał jednak praktycznie żadnego wpływu na sytuację w oddalonych prowincjach. Uczyniono kolejny krok ku rozejściu się Wschodu i Zachodu.

Recepcja soboru

Choć niezadowolony z uchwalenia kanonu 28, papież potwierdził dogmatyczne postanowienia soboru. Spór chrystologiczny wydawał się zakończony. Zapomnieć o nim nie dała jednak Aleksandria. Mieszkańcy miasta, niezadowoleni z usunięcia swojego biskupa Dioskura, zaatakowali żołnierzy cesarskich i spalili świątynie, w której ci się schronili. W odwecie Marcjan wysłał do miasta dwa tysiące zaciężnych.
Egipt i Etiopia nie uznały uchwał chalcedońskich i zaczęły oddalać się od reszty Kościoła. Wkrótce dołączyły do nich Syria i Armenia. Głównym powodem buntu były kwestie teologiczne, bowiem zwolennicy Dioskura uznali, że sobór chalcedoński zbłądził, oddalając się od prawowiernych nauk patriarchy Cyryla. Sam Cyryl zapewne podpisałby się pod uchwałami z Chalcedonu, które od jego nauk różniły się jedynie użytą terminologią; jednak na spory teologiczne nałożyły się także inne kwestie: dążenie Aleksandrii do uniezależnienia się od Konstantynopola, nienawiść wobec Greków, narzucających nowe definicje wiary.
Po gwałtownej śmieci narzuconego przez cesarza patriarchy Proteriusza w 457 roku zwolennicy Dioskura spowodowali wybór monofizyty Tymoteusza Ailurosa. Wkrótce w Aleksandrii powstały dwa, wrogie sobie patriarchaty, pro- i antychalcedoński. Melchici, pozostający przy uchwałach Chalcedonu rekrutowali się głównie z elit pochodzenia greckiego i stanowili zdecydowaną mniejszość. Ludowe masy, mówiące językiem koptyjskim, skierowały się w stronę monofizytyzmu, tworząc egipski Kościół narodowy. Podobne procesy miały miejsce w Palestynie.
Także w samym Konstantynopolu wkrótce do głosu ponownie doszła partia monofizycka. Bazyliskus, który cesarzem został w wyniku zamachu stanu, związał się z przeciwnikami postanowień soboru i wydał Encyklion, w którym potwierdzał wierność wobec trzech pierwszych soborów, odrzucając Chalcedon i List do Flawiana. Gdy obalony cesarz Zenon powrócił z wygnania i pokonał Bazyliskusa, wydał kolejny dokument o podobnej treści. Henotikon Akt jedności nakazywał opierać się na uchwałach trzech pierwszych soborów, odrzucając naukę o dwu naturach. Nastąpiło pojednanie Konstantynopola z monofizytami, jednak spowodowało to trwającą w latach 485-518 schizmę akacjańską (od imienia patriarchy Akacjusza, który zredagował Henotikon). Był to pierwszy z serii rozłamów między Wschodem a Zachodem. Zakończył się, gdy do władzy we Wschodnim Cesarstwie doszedł Justyn, zwolennik Chalcedonu. Wtedy nastąpiło ostateczne zaakceptowanie uchwał chalcedońskich przez patriarchę Konstantynopola. Za panowania Justyniana Wielkiego monofizytyzm odżył. Szanse na pojednanie zakończył najazd muzułmański – Syria i Egipt padły do 645 roku, Armenia dziewięć lat później. 

Celem soboru było odnalezienie formuły, pozwalającej na wyrażenie jedności Chrystusa bez zatracenia Jego ludzkiego i Boskiego oblicza. Został on osiągnięty, jednak kosztem schizmy odrywającej od Kościoła jeden z najpłodniejszych teologicznie i duchowo terenów starożytności. Na nieporozumienia i spory teologiczne nałożyły się konflikty polityczne i narodowościowe, które dodatkowo utrudniły osiągnięcie porozumienia. Pretensje Konstantynopola, które nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony papiestwa, powiększyły napięcia między Wschodem a Zachodem, które w ciągu wieków będą już w zasadzie tylko rosnąć, aż do roku 1054.

Bibliografia:

  1. Dokumenty soborów powszechnych, red. ks. A. Baran, ks. H. Pietras, Kraków 2002
  2. ks. B. Kumor, Historia Kościoła t. 1, Lublin 2001
  3. ks. J. Grzywaczewski, Sobór chalcedoński. Kontekst historyczny, teologiczny, następstwa, Vox Patrum 32 (2012) t. 58

Komentarze