Sobory Kościoła Powszechnego - Sobór nicejski II

Ostatni sobór uznawany zarówno przez prawosławnych, jak i katolików zajął się kwestią kultu obrazów. Czy bowiem godzi się chrześcijaninowi oddawać cześć wizerunkom? Kontrowersje powstałe w związku z tym pytaniem doprowadziły do wybuchu ikonoklazmu, który zmienił oblicze wschodniego chrześcijaństwa.

Sobór zakończył – przynajmniej w mniemaniu jego uczestników, zaangażowanych w obronę kultu ikon – kryzys wywołany ikonoklastycznym wystąpieniem cesarza Leona III Izauryjczyka (717-741), który na ponad pół wieku zakłócił polityczno-społeczny krajobraz Bizancjum i zajmował najtęższe teologiczne umysły chrześcijańskiego Wschodu. Cesarstwo wschodnie wykazywało silne tendencje cezaropapistyczne – pozycja patriarchy była zazwyczaj mniej lub bardziej zależna od związków z dworem, a Kościołowi wyznaczono rolę wykonawcy polityki Konstantynopola i zwornika zróżnicowanego pod względem etnicznym państwa. W ten sposób religią posługiwał się także Leon III, który nakazał chrzest wszystkich żydów i zwalczał rozmaite sekty (np. paulicjan).

Ikona i jej przeciwnicy

Choć wśród teologów wschodnich zdarzały się głosy potępiające kult ikon, w VIII wieku poza grupami dysydenckimi i sektami był on powszechnie akceptowany i niezwykle popularny. Impulsem dla rozpoczęcia ikonoklazmu bizantyjskiego było – jak podaje kronikarz Teofanes – spustoszenie przez wybuch wulkanu wyspy Santoryn i niepowodzenia na froncie. Leon, idąc za radą biskupów ze wschodnich prowincji, połączył te zdarzenia z rzekomym bałwochwalstwem, jakiego mieli się dopuścić Bizantyjczycy. To przekonanie zaważyło na dziesięcioleciach historii - nie po raz pierwszy osobiste poglądy panującego decydowały o losie całego imperium.

CZYTAJ TAKŻE: Sobory Kościoła Powszechnego - Sobór Konstantynopolitański III

Skąd jednak taka idea u cesarza? Ikonoklazm jako element chrześcijańskiej teologii wczesnego średniowiecza wziął się prawdopodobnie ze wschodnich terenów cesarstwa, gdzie popularność zyskiwała sekta paulicjan. Ugrupowanie to, zwalczane przez władze i biskupów, miało w swym programie między innymi likwidację hierarchii kościelnej i potępienie kultu wizerunków. Cesarze z jednej strony musieli dbać o czystość wiary swoich poddanych, z drugiej jednak, nie mogli postępować zbyt gwałtownie, gdyż to właśnie na mieszkańcach wschodnich rubieży państwa spoczywał największy trud obrony granic. Żołnierze przebywający we Frygii i innych nadgranicznych prowincjach musieli poznać zarówno wrogość muzułmanów wobec wizerunków, jak i doktrynę paulicjan. Sam Leon zresztą karierę zrobił jako wojskowy i wywodził się ze wschodniego pogranicza. Kilka lat wcześniej ikonoklastyczne dekrety wydał kalif Jazid ibn Abd al-Malik, co tradycyjnie było łączone z późniejszą polityką Leona.
Powołując się na Księgę Rodzaju: Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, bo Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który za nieprawość ojców karze synów do trzeciego i czwartego pokolenia, tych, którzy Mnie nienawidzą (Rdz 20, 4-5) Leon zabronił oddawania czci obrazom jako dziełom rąk ludzkich. Sam cesarz dał przykład, nakazując zniszczenie wizerunku Chrystusa nad bramą swego pałacu.

Pisałem już na ten temat: Ikonoklazm - wokół czci obrazów

Początkowo ikonoklazm ograniczał się do nakładania kar finansowych lub banicji. Z początkiem lat 30. rozpoczął się jednak okres otwartych prześladowań, niszczenia obrazów i demolowania kościołów. Część biskupów z Azji Mniejszej opowiedziała się za cesarzem (najprawdopodobniej zresztą szczerze), jednak większość społeczeństwa, na czele z mnichami i patriarchą Germanem pozostawała w opozycji. Najwybitniejszym zwolennikiem kultu ikon był Jan z Damaszku, którego teologia posłużyła ojcom późniejszego soboru. W związku z rolą, jaką w opozycji antycesarskiej odgrywali mnisi, klasztory stały się szczególnym celem prześladowań, szczególnie za następcy Leona, Konstantyna V. Ten cesarz sam angażował się w walkę ideologiczną, układając 13 traktatów przeciwko kultowi obrazów. Obsadzał wakujące stanowiska biskupie zwolennikami ikonoklazmu, tworzył też dla swoich stronników nowe stanowiska, dzięki czemu wschodni episkopat w czasie jego rządów stał się w dużej mierze posłuszny jego rozkazom. Prowadził też akcję propagandową, organizując w całym cesarstwie dysputy teologiczne (połączone często z aresztowaniami  ujawniających się wówczas zwolenników kultu ikon).

święty Aretas, ikona z X wieku, Konstantynopol, zbiory The Walters Art Museum

W ten sposób przygotowawszy grunt, mógł zwołać do swego pałacu Hiereia sobór, na którym 338 biskupów pod przewodnictwem metropolity Efezu, bez udziału przedstawicieli któregokolwiek z patriarchów czy papieża, potępiło kult obrazów, a jego obrońców – Jana i Germana – wyłączyło z Kościoła. Uzbrojony w dekrety pseudosoboru, Konstantyn przystąpił do, jak się zdawało, ostatecznej rozprawy ze zwolennikami kultu ikon. Palono obrazy, skuwano freski, niszczono rzeźby, klasztory zamieniano na łaźnie i koszary, ich mieszkańców zmuszając do łamania ślubów. Najwyższy wymiar kary spotykał również dobrze sytuowanych – dziewiętnastu wysokich rangą urzędników cesarskich straciło życie w wyniku prześladowań. Uchodzący przed represjami mnisi stworzyli w Italii silne ośrodki oddziaływania bizantyjskiej kultury, wzbogacając religijny obraz wczesnośredniowiecznego Zachodu.
Jak na wschodni ikonoklazm zareagował papież? Grzegorz III, z pochodzenia Syryjczyk, w 731 odmówił zatwierdzenia edyktów cesarza Leona odpowiadając, iż dogmat wiary nie są sprawą cesarzy, lecz biskupów. Odrzucił też jego żądanie zwołania soboru, który jego zdaniem byłby nie tylko niepotrzebny, ale i szkodliwy. Odbył za to synod rzymski, na którym potępił cesarza oraz ikonoklastów. W odpowiedzi na te kroki Leon odebrał Kościołowi rzymskiemu posiadłości na Sycylii i w Kalabrii, do tego poddał jurysdykcji Konstantynopola wikariat apostolski w Tesalonikach, podległy Rzymowi od IV wieku, gdy założył go papież Syrycjusz. Patriarcha Konstantynopola przyjął tytuł patriarchy ekumenicznego, co stanowiło bezpośrednie wyzwanie dla papiestwa. Dotychczas trudny, lecz stabilny sojusz nowego i starego Rzymu chylił się ku upadkowi. Rozpoczął się za to brzemienny w skutkach zwrot papiestwa ku Frankom, wówczas rządzonych przez Karola Młota. Kiedy Longobardowie zagrażali Wiecznemu Miastu, Grzegorz zwrócił się o pomoc właśnie do wodza barbarzyńców z północy.
Śmierć Konstantyna położyła kres najintensywniejszym prześladowaniom. Jego następca Leon IV przywrócił z wygnania niektórych zakonników, część z nich obdarzając stanowiskami biskupimi. Rządząca po jego śmierci Irena - regentka dla swego syna Konstantyna VI, jedna z najsilniejszych kobiet w dziejach Bizancjum, która przeszła do historii jako pierwsza kobieta, sprawująca w nim samodzielne rządy - pragnęła przywrócić jedność z Rzymem, jednak obawiała się zwolenników ikonoklazmu, szczególnie wśród wojska. W 784 na stolicę patriarszą w Konstantynopolu wyniosła cesarskiego sekretarza Tarazjusza, za pośrednictwem którego rozpoczęła działania zmierzające do zwołania prawdziwego soboru, który zniósłby postanowienia z Hiereia. Rozpoczął on rokowania z papieżem Hadrianem, który co prawda wyraził niezadowolenie z wyniesienia na stolicę patriarszą człowieka świeckiego (Tarazjusz został wyświęcony na kapłana już po wyborze), lecz przyjął pojednawcze gesty z zadowoleniem.

Sobór zgody

Obrady soboru rozpoczęły się w Konstantynopolu 31 sierpnia 786 roku, jednak wkrótce zostały przerwane interwencją oddziałów wojska wiernych postanowieniom poprzednich cesarzy. Cesarzowa Irena, pod pretekstem zagrożenia arabskiego, przeniosła zbuntowane oddziały w głąb Azji Mniejszej, a obrady wznowiła w Nicei – bezpiecznej od wrogich interwencji. Biskupi pod przewodnictwem Tarazjusza, przy udziale legatów papieskich – dwóch kapłanów o imieniu Piotr – obradowali od września do końca października 787 roku. W czasie obrad przeczytano list papieża, w którym Hadrian poparł dążenie do jedności i kult wizerunków, a ponadto przypomniał o niekanonicznym wyborze Tarazjusza i o krzywdach Kościoła rzymskiego (zabór posiadłości na Sycylii i w Kalabrii oraz odłączenie wikariatu Tesalonik), które to fragmenty zręcznie pominięto w greckim tłumaczeniu przedstawionym na soborze.
Ojcowie zapewnili: nic nie odejmujemy, ani nic nie dodajemy, lecz zachowujemy nietknięte całe doktrynalne dziedzictwo katolickiego Kościoła. Idziemy za nauką sześciu świętych i ekumenicznych soborów (…). Następnie potępili ponownie znanych heretyków starożytności: Ariusza, Nestoriusza, Orygenesa (!), by przechodząc do najistotniejszej kwestii stwierdzić: przedmiotem kultu powinny być nie tylko wizerunki drogocennego i ożywiającego Krzyża, lecz tak samo czcigodne i święte obrazy malowane, ułożone w mozaikę lub wykonane innym sposobem, które umieszcza się ze czcią w świętych kościołach Bożych, na naczyniach liturgicznych i na szatach, na ścianach czy na desce, w domach czy przy drogach. Zastrzegli przy tym, że nie otacza się ich jednak taką adoracją, jaka według naszej wiary należy się wyłącznie Naturze Bożej (…), zaś kto składa hołd obrazowi, ten go składa Istocie, którą obraz przedstawia.
Według soboru cześć oddawana wizerunkom (proskýnesis) różni się od tej, należnej samemu Bogu (latreía). Jednocześnie zaś podkreślono, że adoracja wizerunku jest w istocie oddawaniem czci przedstawionej na nim osobie, nie zaś bałwochwalstwem. Ikonoklastyczna chrystologia została uznana za błędną, gdyż nie uwzględniała rzeczywistości Wcielenia. Jeżeli ktoś kult obrazów uznaje za pozbawiony wartości, popada w nestorianizm, bezpodstawnie rozróżniając to, co boskie od tego, co ludzkie. Jeżeli zaś uznaje to za bałwochwalstwo, staje się monofizytą, nie czyniąc między nimi dostatecznego rozróżnienia. Kult oddawany obrazom tym samym uznano za integralną część Tradycji, co wyraża się także w następujących później anatemach na tych, którzy przed nim się wzbraniali. Ponieważ ikonoklazm uderzył także w cześć oddawaną relikwiom, polecono by kościoły ich pozbawione otrzymały je i z godnością przyjęły.

Irena i Konstantyn VI na soborze w Nicei, Dionizy, II poł. XV w. (?)

Powodem niezadowolenia części stronnictwa ikonofilskiego, w szczególności mnichów było dopuszczenie do obrad i łagodne potraktowanie tych biskupów, którzy w czasie kryzysu opowiedzieli się za ikonoklazmem (o ile nie dopuszczali się prześladowań). Taka była polityka cesarzowej Ireny, która nie pragnęła kolejnego konfliktu, lecz spokoju w państwie, nad którym wciąż wisiał Damoklesowy miecz muzułmańskiej inwazji.
Sobór powziął także szereg postanowień dotyczących innych kwestii: zakonów, chrztu żydów, organizacji diecezji i wymagań stawianych kandydatom na biskupów. W kontekście patriarchy Tarazjusza interesująco brzmi kanon III, który zakazywał wyboru biskupów przez władców świeckich. Nieco humorystycznie brzmi kanon XVII: Niektórzy mnisi porzucają swoje klasztory, ponieważ pragną sami rządzić i nie chcą podporządkować się nakazom posłuszeństwa; rozpoczynają wznoszenie własnych kaplic, choć nie posiadają wystarczających środków na dokończenie budowy. Jeśli ktoś będzie próbował to czynić, lokalny biskup powinien tego zabronić. Jednakże kto ma dosyć pieniędzy, powinien dokończyć rozpoczęte prace. Odnosi się to zarówno do duchownych, jak i do świeckich.


Odbiór soboru

Wraz z zakończeniem soboru epoka tzw. pierwszego ikonoklazmu dobiegła końca. Rozpoczęła się za to, naturalna po każdym soborze, epoka recepcji jego postanowień. Te zaś odmiennie przebiegały na Wschodzie i Zachodzie. W Bizancjum uchwały soborowe jako ustawy cesarskie stały się po prostu obowiązującym prawem i dopóki panujący obstawał przy Nicei II, nic nie zagrażało pozycji ikonofilów. Tak rzeczywiście działo się przez najbliższe dziesięciolecia, do panowania Leona V Armeńczyka, który klęski z walkach z muzułmanami zrzucił na dobrze znany karb bizantyjskiego bałwochwalstwa. Od 815 roku trwał więc tzw. drugi ikonoklazm. Kontynuowali go kolejni cesarze: Michał II Frygijczyk i Teofil. Nie był on jednak tak powszechny, choć tak jak pierwszy zaowocował męczennikami. Zakończył się wraz ze śmiercią Teofila w 843. Rok później regentka, cesarzowa Teodora we współpracy z patriarchą Metodym zwołała synod do Konstantynopola, który potwierdził postanowienia soboru w Nicei. Wydarzenie to upamiętnia święto - Triumf Ortodoksji, obchodzone w Kościele prawosławnym w I niedzielę Wielkiego Postu.
Na Zachodzie odbiór postanowień soborowych był bardziej skomplikowany. W Rzymie ucieszono się z osiągnięcia jedności, jednak z niezadowoleniem przyjęto całkowite pominięcie pretensji papieża do odebranych mu ziem w Italii i jurysdykcji na Peloponezie. Z kolei władca Franków Karol, którego dla soboru mimo wszystko chciał pozyskać papież, akta soborowe przedstawił swoim teologom, a ci – opierając się na błędnym łacińskim przekładzie greckich akt – opracowali przeciwko Nicei II 85 artykułów. Karol Wielki był niechętny Grekom z powodów politycznych i pragnął zaznaczyć swoją niezależność na polu religijnym. W kwestii Nicei II stanął na stanowisku, że sobór który odbył się bez udziału biskupów frankońskich nie może być uznany za powszechny. Ponadto, opierając się na pracy swoich teologów, potępił zarówno synod w Hiereia (ponieważ określał kul obrazów jako bałwochwalstwo), jak i sobór (ponieważ przyznawał wizerunkom zbyt wielką cześć). 

Hadrian i cesarz Karol Wielki, Antoine Vérard 1493

Według Ksiąg karolińskich Teodulfa z Orleanu obrazy, owszem – mogą być przydatne dla nauczania religijnego wiernych (Biblia pauperum Grzegorza Wielkiego), dla przypomnienia wydarzeń historii Zbawienia; lecz nie zasługują na kult na równi np. z krzyżem czy relikwiami świętych. Zachód zupełnie inaczej od nicejczyków rozumiał rolę sztuki sakralnej: miała ona bowiem służyć właśnie pouczaniu i ozdobie.  Zaiste w obrazach niczego nie odrzucamy z wyjątkiem oddawania im czci [bałwochwalczej], zwłaszcza, że pozwalamy mieć w bazylikach obrazy świętych, ale nie po to, by oddawać im cześć, lecz, by przypominały o rzeczach minionych i ozdabiały ściany - pisał Teodulf. Papież 85 artykułów przeciwko soborowi odrzucił, na co Karol zwołał synod generalny biskupów Frankonii do Frankfurtu nad Menem, gdzie w obecności papieskich legatów potępił sobór (który wszak odbył się także z udziałem przedstawicieli biskupa Rzymu), ponieważ ten miał nakazać najwyższą cześć obrazom. Podobne w treści, jeśli chodzi o stosunek do sztuki sakralnej były dekrety synodów w Akwizgranie (811), Moguncji (813) i Aix (816). Nieco przychylniejsze przyjęcie postanowień soborowych na Zachodzie nastąpiło dopiero w II połowie IX wieku, kiedy rzymski bibliotekarz Anastazy opublikował poprawne tłumaczenie akt soborowych na łacinę.
Odbiór Nicei II stanowił kolejny krok na drodze ku rozłamowi między Wschodem a Zachodem. Zaciążyły na nim polityczne animozje dwóch imperiów wczesnego średniowiecza, obu roszczących pretensje do bycia centrum chrześcijaństwa i następcą wielkiego Rzymu cezarów. Dla późniejszego prawosławia kryzys ikonoklastyczny oznaczał wzmocnienie roli mnichów jako czynnika teologicznego i organizacyjnego. Choć ostatecznie rozpoczęcie i zakończenie ikonoklazmu, a także zwołanie soboru było wynikiem działania czynników władzy cywilnej, to przebieg kryzysu wywołanego wystąpieniem cesarza Leona w 726 roku pokazał, że opór wiernych przeciwko ingerencji państwa może być skuteczny.

Bibliografia:

  1. Dokumenty soborów powszechnych, red. ks. A. Baran, ks. H. Pietras, Kraków 2002;
  2. ks. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. 2., Warszawa 2009;
  3. D. Chełstowski, Problem recepcji na Zachodzie nauki o obrazach soboru nicejskiego II, Zeszyty Naukowe KUL 60 (2017), nr 2 (238);
  4. ks. B. Kumor, Historia Kościoła, Lublin 2001.

Komentarze