Kardynał Mindszenty - męczennik milczenia

Kardynał Mindszenty to symbol niezłomnego antykomunizmu. Paweł VI ponoć mówił o nim ofiara historii. Po krwawo stłumionym powstaniu węgierskim schronił się w ambasadzie USA i spędził tam piętnaście lat.

Posługę prymasa pełnił przez trzy lata, jednak trudno wskazać ważniejszą dla węgierskiego Kościoła XX wieku postać. Osobie czytającej jego biografię niezawodnie narzuci się porównanie z kardynałem Wyszyńskim, z którym łączył go antykomunizm i przekonanie o wyjątkowej roli, jaką powinien pełnić prymas nie tylko w religijnym życiu społeczeństwa. Jednak historie Polaków i Węgrów równie wiele łączy, co dzieli - podczas gdy Prymas Tysiąclecia aż do swej śmierci miał ogromny wpływ na sumienia swego narodu, Mindszenty pozostawał w izolacji, obserwując postępujące osuwanie się węgierskiego Kościoła w ręce komunistów.

Pehm-Mindszenty

József Mindszenty, a właściwie József Pehm urodził się 29 marca 1892 roku w niewielkiej miejscowości Csehimindszent, kilkadziesiąt kilometrów od obecnej granicy austriacko-węgierskiej, w rodzinie drobnych właścicieli ziemskich. Ojciec Józsefa, po którym jako pierworodny otrzymał imię, posiadał 8-hektarową winnicę. Spośród sześcioro rodzeństwa przyszłego kardynała trójka nie dożyła dorosłości – bliźnięta zmarły w niemowlęctwie, a jedna z sióstr Józsefa odeszła w wieku ośmiu lat. Edukację rozpoczął w gminnej szkole, jednak jak sam później przyznawał, nie nauczył się w niej zbyt wiele i odstawał poziomem od rówieśników z miasta. Dzięki pomocy rodziców i miejscowego proboszcza przeniósł się do norbertańskiego gimnazjum w Szombathely, gdzie dzięki zamiłowaniu do nauki szybko nadrobił braki w edukacji i od razu po maturze rozpoczął studia w tamtejszym seminarium duchownym. 
Święcenia kapłańskie przyjął w 1915. Rok później wydał bardzo popularną książkę Az édesanya (Mateczka). Jego pierwszą parafią było Felsőpáty, gdzie został wikarym w 1917. W tym samym roku przyjął posadę nauczyciela w pobliskim  Zalaegerszeg, gdzie już wkrótce miał zostać proboszczem. Jednocześnie objął redakcję lokalnej gazety Vármegyei Újság i został rajcą miejskim. Wkrótce założył własną gazetę Zalamegyei Újság. Jako kapłan i członek lokalnej elity stał się naturalnym celem dla węgierskich komunistów, którzy przejęli władzę w kraju w 1919 roku. Dwukrotnie aresztowany, wolność odzyskał dopiero po klęsce Węgierskiej Republiki Rad. Reputacja Pehma, który już jako młody kapłan wykazał się niezłomnością w obliczu komunistycznego zagrożenia, zjednała mu sympatię przełożonych. Wkrótce potem został proboszczem w Zalaegerszeg. Miał wtedy 27 lat. Okres wikariatu i probostwa wypełniła mu intensywna praca: działalność edukacyjna, literacka, prasowa, duszpasterska, dzięki której stał się znany w całym kraju.
Kościół węgierski, zgodnie z tradycją sięgającą co najmniej czasów józefinizmu był zawsze bliższym lub dalszym sojusznikiem władzy. Podobnie też było w czasie  reżimu admirała Horthy’ego. Oficjalna ideologia regencji stanowiła mariaż zasad nacjonalistycznych i chrześcijańskich z wydatnym podkreśleniem antykomunizmu. Tożsamość Węgier była określana w odniesieniu do katolicyzmu, który po traktacie w Trianon stanowił religię około 2/3 mieszkańców państwa. Kościołowi katolickiemu przyznano ważną rolę w systemie politycznym hortystowskich Węgier, choć episkopat nigdy nie określił się oficjalnie jako sojusznik władzy. Jego rola jednak wyraźnie wzrosła – największe wyznanie korzystało z przychylności rządu (złożonego o dziwo głównie z protestantów), utrzymując status wielkiego posiadacza ziemskiego i duchowego hegemona. Dla Józsefa Pehma, podobnie jak dla hierarchów węgierskich, zagrożeniem wydawało się założone w połowie lat 30. ugrupowanie strzałokrzyżowców, wprost nawiązujące do niemieckiego NSDAP. Po opanowaniu Węgier przez Wehrmacht i rozpoczęciu deportacji Żydów do obozów zagłady hierarchowie katoliccy i protestanccy podjęli próby wpłynięcia na władze, jednak spotkali się z lekceważeniem i obojętnością. Społeczeństwo węgierskie w dużej mierze uległo propagandzie strzałokrzyżowców, którzy utrzymywali, że wywożonym Żydom nie dzieje się żadna krzywda. Ponadto akcja deportacyjna została przeprowadzona niespodziewanie dla ogółu Węgrów i żaden szeroko zakrojony ruch pomocy dla prześladowanych, podobny choćby do polskiej Żegoty, nie miał szans się zorganizować. Jedyną większą grupą Żydów uratowanych z Zagłady byli mieszkańcy budapesztańskiego getta, którzy doczekali sowieckiego wyzwolenia w lutym 45’ roku. 
Dla księdza Pehma koniec wojny oznaczał poważne zmiany. W marcu 1944 roku został biskupem Veszprém. Wtedy też zmienił nazwisko na bardziej węgierskie – od miejscowości w której się wychował – Mindszenty. Pod koniec marca pojawił się w swojej diecezji i od razu musiał się ukrywać – kilka dni później Niemcy opanowali kraj i Pehm-Mindszenty (znany choćby z pomocy Żydom i sprzeciwu wobec Holocaustu) ponownie znalazł się na celowniku tajnej policji. Osadzony w ciężkim więzieniu w Sopronkőhida, został zwolniony w lipcu po interwencji regenta Horthy’ego. Jednak po przejęciu władzy przez strzałokrzyżowców znalazł się tam znowu, razem z wieloma wybitnymi postaciami międzywojennych Węgier – kapłanami, artystami, prawnikami, naukowcami. Razem z nim uwięziono między innymi trzech byłych premierów. 

Węgry po wojnie

Po śmierci arcybiskupa Serédiego papież mianował Mindszenty’ego arcybiskupem Ostrzyhomia i prymasem. Wkrótce nadeszła też kreacja kardynalska. Nominacje te miały już miejsce w zupełnie nowych warunkach. Węgry po wojnie znalazły się formalnie pod nadzorem międzysojuszniczej Rady Kontroli. W pierwszych latach działał wielopartyjny rząd, funkcjonujący w oparciu o demokratycznie wybrany parlament, w którym większość uzyskała centrowa Partia Drobnych Posiadaczy Ferenca Nagy’ego. Jednak wpływ komunistów zwiększał się, szczególnie po traktacie paryskim, który zakończył misję alianckiej Rady Kontroli. Tekę ministra spraw wewnętrznych dzierżył działacz partii komunistycznej László Rajk, który wykorzystał nadzór nad tajnymi służbami do walki z rywalami politycznymi. Dwóch liderów ugrupowań chrześcijańsko-demokratycznych uciekło za granicę. Lata 1947-49 stanowiły apogeum terroru awoszy (od ÁVH, Államvédelmi Hatóság, Urząd Bezpieczeństwa Państwa), dzięki któremu Komunistyczna Partia Węgier przejęła władzę w kraju. 
Konsolidacja ustroju Węgierskiej Republiki Ludowej wymagała zniszczenia opozycji. Jedną z najsilniejszych organizacji niezależnych od Partii był niewątpliwie Kościół katolicki. W czasie pontyfikatu Piusa XII antykomunizm i katolicyzm stały się właściwie synonimami. Papież Pacelli za pomocą mediów i gromadzących wielotysięczne tłumy spotkań na Placu św. Piotra budował obraz Kościoła jako sprawnej i zdyscyplinowanej armii, zjednoczonej przez wspólne ideały, wśród których jedno z pierwszych miejsc zajmował antykomunizm. Podobne metody stosował jako prymas kardynał Mindszenty. Rocznica rewolucji 1847-48 stała się dla węgierskiego Kościoła okazją do pokazania swej siły i znaczenia za sprawą Roku Maryjnego, którego celebracje gromadziły ogromne masy ludzkie. Wszystko to oczywiście pomimo torpedowania uroczystości przez władze komunistyczne, utrudniania dojazdu publicznymi środkami transportu czy zagłuszania kazań przez sztucznie tworzony ruch uliczny. 20 sierpnia 1947 roku procesja z relikwiami św. Stefana zgromadziła pół miliona osób. Święty Stefan jest najlepszym symbolem naszej tysiącletniej historii. Dzięki niemu otrzymaliśmy największe i wieczne dobra: Świętą Matkę Kościół, nabożeństwo do Maryi i chrześcijańską edukację. Dumnie strzeżmy tradycji świętego Stefana w rodzinie i społeczeństwie, co pozwoli nam uratował umierające Węgry – przemawiał do tłumu prymas.

Kardynał Mindszenty, 1962

Mindszenty był przekonany, że demokratyczne mocarstwa nie pozwolą na popadnięcie kraju w zależność od Moskwy. Zdecydowany antykomunizm kardynała wiązał się z nadzieją na rychłą interwencję zachodnich aliantów. Przedwojenna, hortystowska konstytucja prymasowi dawała - zaraz po regencie - drugie miejsce w kraju i według kardynała następujące po 45' zmiany nie unieważniły tych postanowień, czemu dawał wyraz w wielu swych publicznych wypowiedziach. Powojenny porządek tymczasem umacniał się coraz bardziej. Szykowano się, jak w każdym kraju za żelazną kurtyną, do rozprawy z Kościołem. Pierwszym jej elementem, zrealizowanym jeszcze w 1945 roku była reforma rolna, która uderzyła mocno w jednego z największych właścicieli ziemskich, jakim był właśnie Kościół katolicki (bezpośrednio po wojnie w rękach Kościoła znajdowało się około 10% ziemi, co stanowiło ewenement w skali europejskiej), który pozbawiony został materialnych podstaw swojej działalności. Sam kardynał rozumiał potrzebę zmiany struktury własnościowej w kraju, jednak zarówno sposób, jak i skala przeprowadzenia reformy były dla niego oburzające.
Kolejnym etapem było pozbawienie kleru wpływu na wychowywanie młodzieży poprzez likwidację stowarzyszeń, sodalicji etc. oraz nacjonalizację nie-państwowych, w tym katolickich szkół. Kościół był w istocie edukacyjnym hegemonem w kraju, nie tylko pod względem ilościowym, ale i jakościowym - szkoły wyznaniowe stały na Węgrzech na bardzo wysokim poziomie. Także temu prymas musiał się przeciwstawić. Po dekrecie nacjonalizacyjnym zabronił dotychczasowym nauczycielom szkół katolickich zatrudniania się w przejętych placówkach, w wyniku czego jeszcze przez kilka lat szkoły państwowe borykały się z brakami kadrowymi. Nie mógł jednak zapobiec wprowadzeniu prawa w życie.
Propaganda komunistów w całym bloku wschodnim zniechęcała społeczeństwo do Kościoła i przejmowała tradycje ludowe związane z religią (ogromna promocja Nocy Kupały, dowartościowanie Nowego Roku w celu deprecjacji Bożego Narodzenia). Kler prezentowano jako siłę tamującą postęp i podejrzaną ze względu na prozachodnie czy prohabsburskie sympatie. Jeszcze w kwietniu 1945 roku z kraju wydalono nuncjusza papieskiego Angelo Rottę.
Samego Mindszenty’ego aresztowano drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia 1948 roku, po kilkugodzinnym przeszukaniu pałacu prymasowskiego. Na wieść o tym Pius XII wydał list Accerimo Moerrore, w którym potępiał zatrzymanie kardynała i wzywał do jedności w obliczu komunistycznych prześladowań. Kardynał po dwóch miesiącach tortur stanął przed sądem, oskarżony o zdradę stanu. Zarzucano mu sprzeciwianie się wprowadzeniu republiki, sabotowanie nacjonalizacji szkół katolickich, wspieranie faszystów i udział w eksterminacji węgierskich Żydów. Zniszczony więzieniem Mindszenty, po pięciu dniach pokazowego procesu, został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Papież natychmiast ekskomunikował osoby odpowiedzialne za uwięzienie prymasa, zaś kilka dni później na Placu św. Piotra zebrało się kilkadziesiąt tysięcy ludzi w geście poparcia dla Mindszenty’ego.
Diecezja ostrzyhomska tymczasowo była zarządzana przez Jánosa Drahosa, następnie przez biskupa Zoltána Meszlényiego, który także został aresztowany, a następnie osadzony w obozie koncentracyjnym w Kistarcsa, gdzie zmarł w 1953 roku w wyniku tortur i pobicia. Komuniści wobec pozbawionego silnego przywódcy Kościoła węgierskiego zastosowali typowo stalinowskie metody – porwania, mordy, wielomiesięczne więzienie i tortury  świeckich, kapłanów i zakonników. Pewna zmiana miała nastąpić po 1950 roku, gdy rząd i episkopat podpisały porozumienie, które miało unormować stosunki państwo-Kościół. Nowo powołani biskupi mieli składać przysięgę na wierność konstytucji. Wstecznej kontroli poddano wszystkie nominacje biskupie od 1 stycznia 1946 roku. Represje spadły na zakony – wszystkie oprócz czterech poddano likwidacji. 

Konkatedra w Budapeszcie, arch. własne

Latem 1950 do życia powołano ruch księży pokoju – organizację podobną do polskich księży-patriotów. W kolejnym roku aresztowano biskupa Józsefa Grősza, który w imieniu episkopatu podpisywał porozumienie z rządem. Komuniści (cały czas podkreślając potrzebę rozdziału Kościoła i państwa) zapewnili sobie prawo wpływania na nominacje wyższego duchowieństwa. Prawo patronatu, na Węgrzech praktykowane niemal nieprzerwanie od połowy XVIII wieku, odrzucone po upadku Horty’ego, znów zaczęło funkcjonować przy braku sprzeciwu ze strony Watykanu. Od 1951 aż po upadek reżimu żaden biskup nie został powołany bez zgody komunistycznego rządu. Nadal przy tym prowadzono politykę jednoznacznie wrogą Kościołowi. Deportacje, aresztowania i egzekucje nie ustały. Choć represje zelżały po 1953 roku, kierunek polityki nadal był taki sam. 
W czasie rewolucji 56’ roku wielu więzionych przez komunistów księży zostało uwolnionych przez siły powstańcze. Wolność odzyskał także kardynał Mindszenty, który już kilka dni po opuszczeniu więzienia przemówił do Węgrów w transmitowanym przez radio orędziu, wzywając do walki. Los kraju był już jednak przesądzony. 4 listopada ponad 50 tysięcy żołnierzy radzieckich rozpoczęło operację Wicher. Specjalne oddziały spadochroniarzy opanowały lotniska, bez walki zajęto kluczowe gmachy stolicy. Rankiem tego samego dnia prymas stanął przed bramą ambasady amerykańskiej w Budapeszcie, prosząc o azyl. Na jej terenie przebywał nieprzerwanie przez najbliższych piętnaście lat.

Kościół węgierski po rewolucji 56'

Tymczasem Węgry znów popadły w komunistyczne zniewolenie. Rząd Kádára  zacieśnił kontrolę nad społeczeństwem. Bezpieka - ÁVH otoczyła kraj siecią agentów. Bezpośrednio po listopadzie 1956 roku Kościół odebrał kilka pozytywnych sygnałów od nowych władz, zapraszających do dialogu i uspokojenia sytuacji w kraju po bolesnych przeżyciach radzieckiej interwencji. Wkrótce jednak okazało się, ze była to jedynie gra obliczona na uśpienie czujności hierarchów. Na powrót rozpoczęły się represje, kapłanów uwolnionych przez powstańców więziono na nowo. Reaktywowano skompromitowany ruch księży pokoju, pod przywództwem biskupa Hamvasa tworząc Krajowy Komitet Katolickiej Rady Pokoju Opus Pacis. Rząd znów uzyskał wpływ na nominacje biskupie. Wprowadzono obowiązek uzyskania zgody na przeprowadzanie zgromadzeń publicznych i działalność pasterską. 
Polityka rządu węgierskiego po 1956 roku dążyła nie do zniszczenia Kościoła, lecz do uczynienia z niego sojusznika Partii. Księży pokoju włączano dzięki patronatowi do episkopatu i umieszczano na wysokich stanowiskach. Kluczowe gremia węgierskiego Kościoła wypełniły się ludźmi lojalnymi wobec reżimu oraz agentami tajnej policji. Utworzona na początku lat 50. Állami Egyházyügyi Hivatal (AEH, Urząd Państwowy ds. Wyznań) pod koniec dekady stał się niezwykle wpływowym organem. Wraz z wydziałem ÁVH do walki z Kościołem instytucja ta zdominowała najwyższe kręgi Kościoła na Węgrzech. AEH organizowała kontakty z episkopatami innych krajów i Watykanem, spotkania ekumeniczne z przedstawicielami innych wyznań chrześcijańskich. Księżom proponowano współpracę z masowym ruchem – Patriotycznym Frontem Ludowym. Do członków episkopatu współpracujących z komunistami przylgnęło negatywne określenie wąsaci biskupi. Po czerwcu 1960 rozpoczęła się czystka w Węgierskiej Partii Komunistycznej, której ofiarami, oprócz rozmaitych narodowych komunistów czy byłych hortystowców padły także tzw. nielegalne siły klerykalne.
9 października 1958 roku odszedł Pius XII. Jego następcą został kardynał Angelo Giuseppe Roncalli - Jan XXIII. Antykomunistyczne nastawienie Watykanu wkrótce zastąpiła polityka odprężenia i poszukiwania konsensusu. Dla rządu Kádára istotną sprawą stało się porozumienie ze Stolicą Apostolską, które z jednej strony pomogłoby utrzymać kontrolę nad Kościołem, z drugiej przynieść Budapesztowi korzyści w postaci uznania na arenie międzynarodowej. Okazją do tego stały się obrady soboru watykańskiego II, na który przybyli także hierarchowie znad Balatonu. Delegacja węgierska nie zapisała się niczym szczególnym, może poza rekordową liczbą agentów bezpieki. Prezentowała oficjalne stanowisko rządu komunistycznego, podkreślając potrzebę otwarcia się na dialog z ideami postępowymi i zgodnej koegzystencji ludzi wierzących ze środowiskami o innych poglądach. Sytuację Kościoła w swoim kraju opisywali jako dobrą, z nadzieją zapatrując się na zadanie budowy nowoczesnego społeczeństwa. 
W czasie obrad soborowych zmarł Jan XXIII i kardynałowie dokonali wyboru Pawła VI, który kontynuował linię swojego poprzednika. To za jego pontyfikatu doszło do podpisania porozumienia między Stolicą Apostolską a rządem Kádára. Potwierdzono prawo władz do nominowania biskupów (w zamian za co państwo wycofało z diecezji swoich komisarzy) i spetryfikowano istniejącą sytuację. Do tego oddawało kontrolę nad Papieskim Instytutem Węgierskim w Rzymie rządowi w Budapeszcie (który na jego czele postawił swojego człowieka, ponadto mógł decydować, kto otrzyma stypendium na wyjazd i naukę, dzięki czemu zyskiwał bezpośredni wpływ na kształt elit kościelnych). Dla watykańskich dyplomatów (których Mindszenty uważał za naiwniaków) porozumienie miało być szansą na normalizację sytuacji węgierskich katolików. Tymczasem komuniści mogli odtrąbić sukces – porozumienie z papiestwem otworzyło drogę m.in. do nawiązania stosunków dyplomatycznych z USA kilka lat później. Kościół zaś nadal znajdował się pod butem AEH i awoszy, które po 64’ dokonały kolejnych aresztowań. 
Jaki był efekt tej sytuacji dla kondycji katolicyzmu na Węgrzech? Najlepiej oddają to liczby. W połowie lat 70. większość węgierskiego społeczeństwa wciąż stanowili katolicy. Jednak tylko 60% dzieci było chrzczonych, a regularnie na Msze św. uczęszczało około 12% Węgrów. Katechizacją objętych było jedynie 7%. Podczas gdy Kościół w Polsce, szczególnie po wyborze Karola Wojtyły na papieża, stał po stronie społeczeństwa na pierwszej linii walki z komunistami, zyskując poważanie i autorytet, Kościół węgierski tracił zaufanie i wiernych trwając w konformistycznym lojalizmie. Oczywiście, wiara nadal była żywa, choćby dzięki ludziom takim, jak György Bulányi (twórca nieoficjalnych struktur katolików świeckich), lecz wpływ Kościoła na naród znacząco zmalał. Oczywiście, świeccy i kapłani nie pozostawali całkowicie bierni wobec polityki komunistów, czego najlepiej dowodzą powtarzające się jeszcze w latach 60. fale aresztowań.
Prymas Mindszenty od 1956 roku był w zasadzie więźniem amerykańskiej ambasady, mogąc poruszać się jedynie w wyznaczonej strefie kilku pomieszczeń; jego rozmowy nigdy nie odbywały się bez kontroli pracowników dyplomatycznych, zresztą jego i tak rzadkie kontakty były zazwyczaj ograniczone jedynie do najbliższej rodziny. Bez nadzoru mógł rozmawiać jedynie ze swoim spowiednikiem. W takich warunkach nie mógł wiele uczynić, by zmienić los swych pobratymców za wysokim murem ambasady. 

Kardynał Mindszenty wraz z Pawłem VI, Rzym, luty 1972 roku

Misja kardynała Mindszenty’ego była zaprzepaszczona i on sam pod koniec życia doskonale o tym wiedział. Jego osoba stawała się coraz bardziej kłopotliwa dla Ostpolitik watykańskiej dyplomacji. Watykan nie szukał konfliktu z komunistami Europy Środkowej, lecz porozumienia, które pozwoliłoby katolikom na w miarę swobodne funkcjonowanie. Bezkompromisowa postawa kardynała za pontyfikatu Jana XXIII i Pawła VI była niemile widziana w rzymskich kręgach. Naciskano na Mindszenty'ego, by zgodził się na kompromis z ekipą Kádára. W ostatnich latach życia stał się prymas po prostu jednym z problemów watykańsko-węgierskich, z którymi trzeba było sobie poradzić; sprawa Mindszenty'ego była kolejnym punktem zawieranych nieoficjalnie porozumień. W 1971 zezwolono mu opuścić amerykańską ambasadę i udać się do Rzymu. Władze węgierskie zastrzegły jednak, że ceną za to musi być całkowite milczenie niepokornego hierarchy. Dzięki uwolnieniu kardynała do Budapesztu z USA (gdzie wywieziono je w obawie przed komunistami) trafiły insygnia koronacyjne św. Stefana, niezwykle ważny symbol narodowy. Rozczarowany Mindszenty ostatnie lata swego życia spędził w Wiedniu. W 1974 Paweł VI pozbawił go urzędu arcybiskupiego i tytułu prymasa (miała to być cena za ustępstwa rządu w Budapeszcie w kwestii nauczania religii). Zmarł 6 maja 1975 roku, został pochowany w sanktuarium maryjnym w Mariazell, dokąd często przyjeżdżał. Został ostatecznie rehabilitowany przez władze węgierskie w maju 1989 roku. W 1991 jego szczątki sprowadzono do ojczyzny. Spoczął w krypcie prymasowskiej katedry w Ostrzyhomiu. Od 1996 roku toczy się jego proces beatyfikacyjny.
Czy historia mogłaby potoczyć się inaczej, gdyby kardynał Mindszenty miał wpływ na politykę Watykanu czy episkopatu? Na wolności, działając miałby szanse powodzenia? Przykład choćby Polski z kardynałami: Wyszyńskim i Wojtyłą pokazuje, że Kościół nawet w warunkach komunistycznej dyktatury miał szanse przetrwać jako ważny składnik tożsamości narodowej, jeśli miał solidne podstawy w społeczeństwie i silnych przywódców. Z drugiej strony, Kościół węgierski nie miał podobnej do naszej tradycji oporu – podczas gdy w 1830 czy 1863 polscy księża błogosławili powstańcze sztandary, węgierscy otwarcie popierali Habsburgów. Poza tym, Węgry po stłumieniu powstania z 56’ roku były państwem bez porównania bardziej totalitarnym od PRL-u. Nie działały zakony. Hierarchowie, skompromitowani współpracą z reżimem, nie mogli występować w roli autorytetów moralnych, nie mieli możliwości uczestniczenia w przemianach społecznych w taki sposób jak Kościół w Polsce czy innych krajach byłych demoludów. Obecnie za katolików uważa się mniej niż 4 na 10 Węgrów. 

Bibliografia:

  1. T. Kopyś, Kościół Katolicki na Węgrzech w latach 1945–1989 ze szczególnym uwzględnieniem Soboru Watykańskiego II, Rocznik Teologiczny  Wydawnictwa Naukowego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, 2016 (58), s. 85-122;
  2. M. Hołojuch, Kardynał Józef Mindszenty: męczennik za wiarę i Ojczyznę, Resovia Sacra. Studia Teologiczno-Filozoficzne Diecezji Rzeszowskiej, 2004 (11), s. 183-193;
  3. A. Somorjai, Kardynał Mindszenty - prymas Węgier, mąż stanu, książę Kościoła, Piotrkowskie Zeszyty Historyczne 2005/06 (78), s. 117-135;
  4. N. Dreisziger, Church and Society in Hungary and in the Hungarian Diaspora, Toronto 2016.

Komentarze