Tomasz Becket - męczennik za prawa Kościoła

Spór między Henrykiem II Plantagenetem a Tomaszem Becketem był konfliktem między dwoma, niegdyś bliskimi sobie ludźmi. Kością niezgody była kwestia podziału kompetencji między państwem a Kościołem. Zakończył się on tragicznie dla bezkompromisowego biskupa.


Objęcie tronu przez Henryka zakończyło niemal dwudziestoletni okres chaosu we wciąż młodym królestwie. Rządy jego poprzednika, Stefana z Blois (1135-54), który zagarnął koronę po śmierci swego kuzyna, Henryka I, spotkały się z opozycją w kraju, którą wykorzystała Matylda – córka Henryka I, wyznaczona przez niego następczynią tronu.  Długotrwała wojna domowa zakończyła się podpisaniem traktatu, w którym stary już Stefan uznawał Henryka II - syna Matyldy - swoim następcą. Prawnuk Wilhelma Zdobywcy z energią zajął się przywracaniem stabilności swego rozległego królestwa.

Prolog: Król i jego kanclerz

Becket pochodził z rodziny kupieckiej. Urodził się między 1118 a 112 rokiem w Londynie. Jego ojciec osiągnął znaczącą pozycję w mieście i mógł wysłać syna na studia prawnicze do Paryża (który był dla młodych ludzi z bogatych brytyjskich rodów popularnym miejscem nauki). Śmierć matki i niepowodzenia finansowe rodziny spowodowały jednak, że Tomasz musiał powrócić na wyspę. Tam, korzystając z nazwiska i wrażenia, jakie robiły studia na kontynencie, piął się po szczeblach kariery i w końcu związał swój los z arcybiskupem Canterbury, Teobaldem z Bec. Ten, widząc w młodym Beckiecie potencjał, powierzał mu wiele ważnych i delikatnych spraw, umożliwił mu także studiowanie prawa kanonicznego w Auxerre i Bolonii. Nadał mu tytuł archidiakona, z którym wiązało się przyjęcie niższych święceń. 
Kompetencje Tomasz nie pozostały niezauważone i kiedy młody Henryk wstąpił na tron, Teobald zaproponował mu swego podopiecznego na stanowisko kanclerza. Współpraca między królem i Becketem układała się znakomicie – władca mógł zawsze polegać na jego kompetencjach i wierności w ogromnym przedsięwzięciu, jakim było porządkowanie Anglii po fatalnych dla niej rządach Stefana. Powierzył mu także wychowanie swego syna, Henryka (Młodego Króla). 

AKT I: Kanclerz w mitrze

XI i XII wiek to w kontynentalnej Europie okres reformy gregoriańskiej i narastającego konfliktu między duchownymi a władzą świecką. Stawką było uwolnienie się Kościoła spod kurateli królów i książąt, którzy tradycyjnie brali go w opiekę. Niezależność materialna, ale i duchowa. Z tym okresem wiąże się słynna podróż cesarza Henryka IV do Canossy. Postulatami, które stanowiły punkty zapalne w relacjach z panującymi były przede wszystkim domaganie się wolnego wyboru biskupów przez kapituły, likwidacja świeckiej inwestytury, utrzymanie bądź wprowadzenie osobnego sądownictwa dla kleru i likwidacja ius spolli.
Anglia także nie uniknęła tych sporów. Henryk II stanął jednak przed dużo trudniejszym zadaniem, niż panujący na kontynencie. Oni musieli sprzeciwiać się tylko pretensjom biskupów i papieży, walczących o niezależność lub się jej domagających. Na Wyspie natomiast, niestabilne czasy Stefana były okazją dla Kościoła do wywalczenia szeregu przywilejów. Król, pragnąc odzyskać pełnię władzy w królestwie, musiał zlikwidować istniejące już koncesje.
By tego dokonać, musiał chwytać wszelkie dostępne przyczółki. Śmierć byłego patrona Becketa - Teobalda, pozwoliła królowi na nowe otwarcie w jego relacjach z Kościołem w Anglii. Któż byłby lepszym kandydatem na opróżnione stanowisko, jeśli nie zaufany kanclerz? Henryk doprowadził więc do wyniesienia swego zausznika na urząd arcybiskupa Canterbury, najważniejsze kościelne stanowisko kraju.

Tomasz Becket, witraż w katedrze w Canterbury

Moment ten jest w każdej biografii Becketa uważany za punkt zwrotny w jego życiu. Prowadzący dotychczas światowy tryb życia, nie stroniący od wystawności i rozrywek, lubiący towarzystwo – po przywdzianiu biskupich szat odrzucił zbytki. Początki Tomasza jako głowy angielskiego Kościoła na pewno były trudne: kanterburyjscy mnisi nie ufali człowiekowi, w ich mniemaniu przysłanemu przez króla. Zmiana trybu życia mogła być potraktowana jako działanie pod publiczkę; przeczyło temu jednak postępowanie Becketa. Wbrew temu, czego na pewno oczekiwał od niego król, stał się gorliwym rzecznikiem praw i przywilejów Kościoła. Zrezygnował także z urzędu kanclerza, czym pokazał, że jako arcybiskup pragnie zachować całkowitą niezależność od swego dawnego dobrodzieja. Zaczął otaczać się światłymi kapłanami i zwolennikami reformy gregoriańskiej, której idee przenikały na Wyspę przez Kanał La Manche. 
Gdy w wyniku nieważnego w gruncie rzeczy konfliktu arcybiskup ekskomunikował Wiliama z Eynsford, król powołał się na zwyczaj z czasów Wilhelma Zdobywcy, który nakazywał, by wyklęcie jego bezpośrednich wasali nie odbywało się nigdy bez jego zgody. Becket ostatecznie przychylił się do zdania Henryka. Sam fakt, że zdecydował się na taki krok dowodził, że nie zamierzał być biernym wykonawcą rozkazów króla. Becket stał się przeciwnikiem Henryka. Konflikt między królem i arcybiskupem narastał, zasilany wieloma mniejszymi starciami. Przede wszystkim, Tomasz rozpoczął odzyskiwanie ziem zabranych przez magnatów Kościołowi w czasach króla Stefana. 
Rok później znowu sprzeciwił się królowi, tym razem w sprawie większej wagi: reformy podatków. Zmiana, zakładająca centralizację poboru i rozdziału środków, zastępująca dotychczasowy system, w którym wszystkie etapy miały miejsce lokalnie, wzmocniłaby władzę króla. Becket jeszcze jako kanclerz na pewno poparłby ją – jako głowa Kościoła Anglii zapowiedział jednak, że z dóbr kościelnych ani jedna moneta nie powędruje do królewskiego skarbca. Henryk ostatecznie zarzucił projekt, w czym sprzeciw czynników kościelnych na pewno mu pomógł.

AKT II: Krnąbrni duchowni

Bezkompromisowa postawa nowego arcybiskupa martwiła króla, ale też kierowała przeciwko Becketowi niechęć możnych. Cześć hierarchii także nie była zadowolona z konfrontacyjnej polityki. Dla biskupa jednak najważniejsza była niezależność Kościoła, o którą gotów był dbać, nie oglądając się na narzekania przeciwników i rady przyjaciół.
Nie był jednak po prostu człowiekiem upartym i dumnym: jako biskup starannie wykonywał swoje obowiązki, nie zaniedbując nawet zadania tak niemiłego, jak odbywanie sądów. Ta kwestia stała się zarzewiem kolejnego konfliktu między nim a królem, który ostatecznie zniszczył resztki ich komitywy. 
W Anglii, podobnie zresztą jak w niemal całej ówczesnej Europie, kler zaznaczał swoją stanową odrębność posiadaniem własnego sądownictwa. Kościelne trybunały rządziły się własnymi zasadami: w odróżnieniu od królewskich czy ziemskich, nie dopuszczały ordaliów. Nie mogąc stosować klasycznych kar, jak więzienie czy kara główna, ograniczały się zazwyczaj najwyżej do grzywny czy suspensy i to nawet w przypadku najcięższych przestępstw. Hierarchia powoływała się także na zwyczaj, że pod kościelną jurysdykcją znajdowały się sprawy dotyczące kościelnych majątków. Oraz, rzecz jasna, oskarżenia o herezję. Biorąc pod uwagę, że święcenia, choćby niższe, mógł mieć nawet co piąty mieszkaniec Anglii, można wyobrazić sobie, jakim zagrożeniem było to dla autorytetu króla i porządku w kraju.

Henryk II i Tomasz Becket, Peter Langtoft, 1307-27

Henryk nie chciał podważać jurysdykcji kościelnego sądownictwa nad klerem: musiał jednak mieć pełną władzę nad swoimi poddanymi. Argumentował, że duchowni usunięci ze stanu kapłańskiego podlegają już tylko jemu. Dla Becketa było to jednak stosowanie dwóch kar za to samo przestępstwo. Konflikt był nieunikniony: pretekstem stała się sprawa duchownego, który ukradł srebrny kielich z kościoła. Król domagał się wydania złodzieja, arcybiskup nie zamierzał tego uczynić: zamiast tego potraktował winnego odpowiednio surowiej, nakazując jego napiętnowanie, potem wygnanie. Nie uspokoiło to Henryka; wręcz przeciwnie, widział w tym nieposłuszeństwo i przekroczenie kompetencji, wszak kary takie aplikować mógł tylko król bądź jego urzędnik.
Henryk był rozczarowany i zdeterminowany rozwiązać problem. Zwoławszy biskupów latem 1163 do Westminster Hall, zażądał od nich przestrzegania zwyczajów królewskich. Becket publicznie stwierdził, że będzie mógł to uczynić, jeżeli nie zmniejszy to dotychczasowych praw Kościoła. Konflikt nie zmierzał więc ku rozwiązaniu i krótkiej mediacji podjął się papież Aleksander III (1159-81). Becketa do odpuszczenia pola namawiali także inni biskupi, których część przeszła na stronę Henryka II. Zdawało się, że rzeczywiście ustąpi. Zachęcony tym król zwołał na styczeń 1164 roku kolejne spotkanie, tym razem do swojego pałacu myśliwskiego w Clarendon. Spodziewał się, ze będzie to jego ostateczne zwycięstwo.

AKT III: Konstytucja z Clarendon

Arcybiskup czuł, że w konfrontacji z Henrykiem nie ma wystarczających atutów. Już w czasie zaostrzania się sporu o sądownictwo Becket zaczął przypominać o sobie dawnym przyjaciołom we Francji, by w razie potrzeby móc znaleźć schronienie na kontynencie. Apelował do Fryderyka I Barbarossy i Ludwika VII, przede wszystkim zaś do papieża. Aleksander nie chciał zajmować jednoznacznej pozycji – z jednej strony, był oczywiście zainteresowany wzmocnieniem pozycji Kościoła w każdym państwie, z drugiej – nie mógł zrażać do siebie króla, którego wsparcia potrzebował w sporze z cesarzem.
W Clarendon król zażądał od Becketa znów potwierdzenia, że będzie przestrzegał dotychczasowych zwyczajów. Zapadła zgoda i rozkazano, by królewska kancelaria zajęła się spisaniem szczegółowych zasad. Gdy je odczytywano, Becket zorientował się, jak wykiwał go król. Konstytucja z Clarendon zawierała szereg norm, część zupełnie neutralną. Jednak kilka punktów musiało wzbudzić oburzenie arcybiskupa. Artykuł I spory wokół opróżnionych stanowisk kościelnych oddawał do rozstrzygnięcia królowi, który korzystał także z prawa zarządu i pobierania pożytków z nich. Artykuł III ustanawiał jurysdykcję sądów królewskich nad klerem. Kolejne artykuły zakazywały opuszczania Anglii wysokim urzędnikom kościelnym oraz nakładania ekskomuniki na królewskich wasali bez zgody panującego. Artykuł VIII ograniczał prawo odwołania do Rzymu. Kolejne artykuły nakazywały nowym biskupom oddanie królowi hołdu lennego.
Wprowadzone w życie, konstytucje klarendońskie  - poprzez ograniczenie autonomii jurysdykcyjnej i finansowej oraz wprowadzenie feudalnej więzi między panującym i hierarchami - doprowadziłyby do powstania posłusznego królowi Kościoła. Dla reformującego władcy było to bardzo korzystne. Becket jednak rozumiał rolę Kościoła nie jako kolejnego trybiku w sprawnej maszynie państwa. Niezadowolony z ostatecznego kształtu porozumienia, został jednak zmuszony je potwierdzić. Zgoda, wymuszona presją innych biskupów i króla, nie była szczera i już niedługo później podjął nieudaną próbę przedostania się do Francji bez powiadomienia Henryka II, czym wystąpił wprost przeciwko postanowieniom konstytucji.
Becketowi grunt palił się pod nogami. Henryk zażądał od niego zdania sprawy z wydatków, które poczynił będąc kanclerzem. Wyraźnie zmierzał do tego, by ostatecznie pognębić arcybiskupa. Ten stwierdził, że nie jest gotowy odpowiedzieć na oskarżenia. Jesienią był już na wybrzeżu Francji. Tam spotkał się z papieżem, któremu przedstawił swoją sprawę i ustalenia z Clarendon. Aleksander musiał uznać, że biskup miał rację: reforma Henryka była nie do zaakceptowania, a Becket cierpiał z powodu walki o prawa Kościoła: jego rodzina została wygnana z Anglii, dobra jego stronników skonfiskowane. Z drugiej strony, przebywając podobnie jak on, na wygnaniu, potrzebował każdego sprzymierzeńca i nie mógł czynić sobie wroga z tak potężnego władcy.

CZYTAJ TAKŻE: Kardynał Mindszenty - męczennik milczenia

Tymczasem Becket nie próżnował. Uczyniony przez Aleksandra legatem w Anglii, poczuł papieskie poparcie i zaczął wzywać króla do opamiętania. Gdy ostrzeżenia nie pomogły, ekskomunikował pięciu jego doradców, w tym biskupa Salisbury. Król, za radą biskupa Londynu Gilberta Foliot, odwołał się od decyzji Becketa do papieża. Becket musiał oddać się pod opiekę króla Francji, bo Henryk zagroził wygnaniem cystersom, w których posiadłościach schronienie znalazł biskup. 
Papież zrozumiał, że kryzysu nie zażegna jedynie zachętami do pojednania. Wysłał swoich przedstawicieli do Anglii, którzy mieli w jego imieniu rozstrzygnąć sprawę Becketa i usunąć skutki ekskomunik. Obie strony wezwał znów do zgody. Tymczasem jeden z ekskomunikowanych, Jan z Oxford, wrócił z Rzymu i zaczął rozpuszczać pogłoski, że prawdziwą misją legatów miało być złożenie arcybiskupa Canterbury z urzędu, czemu zresztą papież nie zaprzeczył. Becket odmówił poddania się ich osądowi, choć Henryk był na to gotów i nawet obiecał uczynić pewne ustępstwa w kwestiach objętych konstytucją z Clarendon.

Męczeństwo św. Tomasz z Canterbury, brat Francke, Ołtarz św. Tomasza Becketa (Hamburg), po 1424

Becket po raz kolejny nałożył ekskomunikę na sprzymierzeńców króla. To jednak zdawało się nie robić na Henryku wrażenia – dopiero groźba nałożenia interdyktu na całą Anglię przekonała go do wykonania pojednawczego kroku. Arcybiskup mógł powrócić na wyspę zimą 1170 roku. Przed wypłynięciem zdołał jeszcze nałożyć kolejne ekskomuniki – w tym na Rogera, arcybiskupa Yorku. Gdy ten zjawił się w Normandii przed królem, skarżąc się na postępowanie Becketa, Henryk wykrzyknął: Któż uwolni mnie od tego mącicielskiego klechy?
Na te słowa powstało czterech rycerzy i popędziło do Canterbury. Odnaleźli Becketa w katedrze, gdzie zamordowali go przed ołtarzem. 

Epilog

Dla Henryka taki rozwój wydarzeń był chyba najgorszym z możliwych. Musiał ukorzyć się przed papieżem, obiecał wysłać dwustu ludzi do obrony Palestyny i samemu udać się na krucjatę. Archidiecezja Canterbury odzyskała wszystkie swoje ziemie, zaś wprowadzone za jego rządów prawa uderzające w Kościół zostały zniesione. Postępowanie króla po śmierci Becketa może wskazywać, że rzeczywiście żałował takiego zakończenia ich sporu. Gniew, jaki odczuwał na pewno wobec nieposłusznego biskupa, nie mógł być większy od żalu po śmierci dawnego przyjaciela. 
Zgon Tomasza odbił się echem w Europie. Już wkrótce miejsce jego pochówku zaczęło słynąć cudami i trzy lata później Aleksander III kanonizował Becketa, który stał się jednym z najbardziej popularnych świętych średniowiecza. Dla Kościoła w Anglii długofalowe skutki sporu były jednak negatywne. Henryk po kilku latach pokonał wewnętrzną opozycję i kiedy oburzenie po śmierci Becketa zniknęło, z łatwością przeprowadził większość założonych wcześniej zmian. Konstytucja z Clarendon w swej najistotniejszej części weszła w życie pomimo uporu i ofiary Becketa.

Bibliografia:

  1. F. Barlow, Thomas Becket, Berkeley 1986
  2. J.W. Alexander, The Becket Controversy in Recent Historiography [w:] Journal of British Studies (Vol.9), Cambridge 1970
  3. ks. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. 2., Warszawa 2009

Komentarze