Święty Augustyn o stworzeniu świata

Czy Kościół uznaje teorię ewolucji? Na to pytanie można usłyszeć rozmaite odpowiedzi. Od jednoznacznego potwierdzenia chrześcijańskich ewolucjonistów, po gwałtowne zaprzeczenie fundamentalistów biblijnych. Niektórzy uznają je za bezzasadne, skoro nauka i wiara nie mają ze sobą nic wspólnego. 


U zarania XXI wieku nasza wiedza o wszechświecie jest rozległa jak nigdy dotąd. Teleskopy wysłane w biliony kilometrów próżni dostarczyły nam danych, dzięki którym możemy odtworzyć wydarzenia odległe o miliony lat. Nietrudno popaść w samozachwyt, odczuwając wyższość wobec poprzednich pokoleń - które nie miały dostępu do tej wiedzy, a pragnęły tak samo jak my poznać naturę i historię kosmosu. Niewiele jest kwestii, w których jesteśmy wobec naszych przodków tak niesprawiedliwi. Jak bardzo mylne są nasze przekonania, pokazuje lektura dziel jednego z najbardziej wpływowych teologów chrześcijańskich, Augustyna z Hippony. 

Poszukiwania świętego Augustyna

Augustyn urodził się w północnoafrykańskiej Tagaście 13 listopada 354 roku. Jego ojciec – Patrycjusz, urzędnik miejski i posiadacz niewielkiego majątku – był człowiekiem gwałtownym; chrześcijaninem został dopiero na krótko przed śmiercią. Duży, jak się później okaże, wpływ na życie Augustyna miała jego matka, Monika – kobieta pokorna, pochodząca z rodziny o długich tradycjach chrześcijańskich. 
Sam nie zwracał się ku chrześcijaństwu. W czasie studiów zetknął się z klasykami grecko-rzymskimi, z których największe wrażenie wywarł na nim Cyceron. Po lekturze Hortensjusza zapałał pragnieniem odkrycia prawdy. Być może częściowo za namową matki, sięgnął także do ksiąg Biblii. Lektura rozczarowała Augustyna - styl nie wytrzymywał porównania z mistrzami, których znał jako nauczyciel retoryki: Platonem, Demostenesem, Cyceronem. Moja pycha nie chciała się pogodzić z właściwą Pismu miarą stylu, pisał później, już jako chrześcijanin. Zawarty w Księdze Rodzaju dosłownie rozumiany opis stworzenia świata zaś nie dorastał do kosmogonii, które znał z innych filozofii. Poprzestając na dosłownym rozumieniu pierwszych rozdziałów Genesis, nie mógł wyobrazić sobie, jak możliwe jest wierzyć Pismu, które już na początku, w kwestiach tak zasadniczych, proponuje taką masę niedorzeczności, jak stworzenie człowieka na podobieństwo Boga czy istnienie światła przed stworzeniem jego materialnych źródeł.


augustyn z hippony, kościół a nauka, kościół a ewolucja
Święty Augustyn, witraż w Preston-on-Stour

Związał się z grupą manichejczyków, którzy o Starym Testamencie mieli zdanie zgoła odmienne niż chrześcijanie. Ta sekta, powstała według przekazów z epoki w Babilonii za sprawą niejakiego Maniego (którego istnienie bywa dziś kwestionowane) wyznawała skrajny dualizm. Świat materialny był dziełem złego boga, Demiurga, utożsamianego z Bogiem Starego Testamentu. Uwięził on istoty duchowe, emanacje dobrego Boga w materialnych ciałach. 
Trudno powiedzieć coś konkretnego o naukach manichejskich, gdyż jej różne oblicza ukazują się nam w zależności od miejsca i czasu, w jakim je spotykamy. Prócz Pisma Świętego, interpretacji poddawali też rozmaite mity, jak ten o walce gigantów, uzasadniając powszechność i dawność przekonania o konflikcie dobra ze złem. Ich bogata i skomplikowana kosmologia przedstawiała dzieje świata jako ciągłe zmagania sił Światła i Ciemności, którym towarzyszyć powinno uwalnianie się duszy człowieka z więzienia cielesności, a to za sprawą zdobywania tajemnej wiedzy. Drogą zbawienia jest więc uwolnienie się od każdego kontaktu z materią, przede wszystkim zaś unikanie prokreacji, która więzi kolejny eon – duchową, czystą emanację – w cielesnej powłoce. Krzyż w poglądach manichejczyków nie jest narzędziem Zbawienia, jedynie przykładem tragedii spowodowanej przez świat materialny. Jednocześnie często podawali się za chrześcijan. Mani miał być obiecanym przez Chrystusa Parakletem. 
Augustyna w manicheizmie pociągało przede wszystkim proste i wszechstronne wyjaśnienie natury i dziejów świata. Odrzucenie pism żydowskich oznaczało brak konieczności interpretacji trudnych i niezrozumiałych antropomorfizmów Starego Testamentu. Manichejska soteriologia – z przekonaniem, że zbawienie można osiągnąć dzięki wiedzy, podział wiernych na wybranych i słuchaczy, którzy nie musieli poddawać się wszystkim wymogom moralności – oferowała mu zaś usprawiedliwienie dla podążania, przynajmniej na razie, za własnymi pożądliwościami cielesnymi.
Manichejczykiem został na studiach w Kartaginie. Po ich ukończeniu wrócił do rodzinnego miasta, gdzie wkrótce założył własną szkołę retoryki. Matka, zorientowawszy się co do poglądów syna, wyrzuciła go z domu. Zgromadził wokół siebie niewielką grupę intelektualistów, wyznających manicheizm – wśród nich, pojawiającego się później w jego dziełach Alipiusza i szanowanego obywatela miasta, Honorata. 
Wątpliwości Augustyna wokół Księgi Rodzaju nie zniknęły jednak. Wśród pism manichejskich nie brakowało zaś i takich, które biblijny opis stworzenia zastępowały własnym, równie szczegółowym. Poszukując odpowiedzi na dręczące go pytania, zwrócił się Augustyn do manichejskiego biskupa – Faustusa z Milewe. Nie potrafił on jednak zaspokoić jego pragnienia wiedzy – Augustyn zauważył ponadto, że w konfrontacji z dostępną wtedy wiedzą naukową twierdzenia manichejczyków o początku świata okazują się zwykłymi bredniami. Zaufanie jego do manicheizmu malało, zaczął za to skłaniać się ku neoplatonizmowi.
W tym samym, 383 roku Augustyn przeniósł się do Rzymu, zaś później dzięki poparciu współwyznawców manichejczyków i pogańskiego prefekta miasta, Symmacha, uzyskał posadę nauczyciela retoryki w ówczesnej stolicy cesarstwa, Mediolanie. Matka odradzała mu wyjazd z Afryki, jednak wkrótce dołączyła do niego w Mediolanie, gdzie związała się ze środowiskiem biskupa Ambrożego. Sam Augustyn, częściowo zapewne za jej namową, zaczął uczęszczać na kazania Ambrożego. Z początku, interesowała go tylko retoryczna strona jego wystąpień – wszak biskup znany był ze znakomitego stylu. Wkrótce jednak Augustyn zauważył, że dotyczą one wielu zagadnień, które nurtowały jego samego. Interpretacja Księgi Rodzaju musiała być częstym tematem kazań, o czym wspomina sam Augustyn w Wyznaniach.
Na pewno musiał być słuchaczem hexameronu, komentarza do sześciu dni stworzenia. Ich wygłaszanie miało miejsce najczęściej przed Wielkanocą i przyciągało do kościołów nie tylko wiernych, ale także katechumenów (dla których był to wykład chrześcijańskiej antropologii i kosmologii), a nawet osoby niezwiązane z chrześcijaństwem. Stąd w hexameronach pojawiała się tematyka natury człowieka, ale także próby ukazania historycznego procesu stworzenia – biskupi korzystali z osiągnięć nauki owych czasów - odpowiadano także na zarzuty wobec Genesis i wiary katolickiej stawiane przez pogańskich adwersarzy. Tym, co zaskoczyło Augustyna w kazaniach Ambrożego, był sposób tłumaczenia fragmentów Pisma Świętego. Litera zabija, duch ożywia – powtarzał często za św. Pawłem. Znalazł u niego inną drogę interpretacji – sposób alegoryczny. Dla Augustyna, którego wcześniejsze, samodzielne próby dosłownej interpretacji Pisma zawiodły daleko od Kościoła, był to ogromny przełom. Kolejne podejście do Biblii to komentarz do Księgi Rodzaju, pisany już z pozycji chrześcijańskich.

Interpretacja Księgi Rodzaju Ojców Kościoła

Zatrzymajmy się na chwilę, by spojrzeć na to, jak z interpretacją biblijnego opisu stworzenia radzili sobie inni chrześcijanie. Idąc za Filonem Aleksandryjskim, pierwszy dzień stworzenia, określany w Septuagincie liczebnikiem głównym, nie zaś porządkowym – dzień jeden – odnosili do świata umysłowego, pozostającego w umyśle Boga. Niebo i ziemia oznaczają idee odpowiednio świata duchowego i materialnego. Ireneusz z Lyonu w stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo widział świadectwo troistości Boga. Dodatkowo, według niego było ono związane z zapowiedzią Wcielenia. Opowieść zaś o sześciu dniach stworzenia rozumie dosłownie, choć niekoniecznie oznaczają one dla niego sześć 24-godzinnych odcinków. Wszak jeden dzień jest u Pana jak tysiąc lat. Może też, wraz choćby ze św. Justynem czy Teofilem z Antiochii uznać, że są one zapowiedzią sześciu tysiącleci ludzkiej historii, po których nastąpi siódme millenium Chrystusowe. Także Tertulian w pierwszych wersach Biblii widział opis zrodzenia Syna przez Ojca. 


Wypędzenie z Raju, Kaplica Sykstyńska, Michał Anioł

Orygenes podkreślał konieczność interpretacji alegorycznej. Niestety, nie zachował się komentarz tego teologa do Księgi Rodzaju. Byłby on na pewno interesującą lekturą, biorąc pod uwagę choćby orygenesowską doktrynę o preegzystencji. Mamy do dyspozycji jednak homilię do Genesis i szereg innych dzieł dotykających tej problematyki. Rdz 1,1 dla Orygenesa oznacza stworzenie świata duchowego, wszystkich istot duchowych, które Bóg stwarza jednocześnie. Drugi opis stworzenia z Rdz 2, 4b-7 Orygenes uznaje za dowód istnienia swoistych, eterycznych, duchowych ciał istot stworzonych przez Boga, który jako jedyny jest całkowicie bezcielesny. Dopiero opis wypędzenia z Raju i odzień ze skóry jest dla Orygenesa świadectwem zaistnienia świata materialnego, co pozostawało opinią wysoce kontrowersyjną dla współczesnych. Nie poprzestaje na jednym znaczeniu: dla niego Pismo może mieć ich w zasadzie nieskończenie wiele, w tym także sens historyczny, dosłowny.
Inne podejście do egzegezy wykazywano już kilka dziesięcioleci po śmierci Orygenesa. Tacy Ojcowie, jak Grzegorz z Nazjanzu czy Bazyli Wielki, choć nie stronili od ukazywania sensu figuratywnego, najczęściej obstawali przy dosłowności. Bazyli w swoim hexameronie często korzystał z osiągnięć ówczesnej nauki, by ukazać nie tylko proces stworzenia, ale także poprzez obrazy zwierząt czy roślin uzmysłowić słuchaczom zbawienne prawdy zawarte w samej naturze przez Stwórcę. Z jego dorobku korzystał biskup Ambroży, pod którego wpływem pozostawał Augustyn.

Konfrontacje z Genesis

Jak duże znaczenia miała dla niego Księga Rodzaju, świadczy choćby to, że jednym z pierwszych dzieł, jakie napisał po nawróceniu, był właśnie komentarz do niej. De Genesi contra manichaeos - Komentarz do Księgi Rodzaju przeciw manichejczykom jest traktatem polemicznym. Nie można się więc po nim spodziewać przedstawienia całościowej wizji  poglądów autora. Dotyka głównie tych kwestii, które były przedmiotem kontrowersji między chrześcijanami a tą sektą: poglądów na Stary Testament, preegzystencji dusz, natury Boga, dobra stworzonego świata, dualizmu, biblijnej historii stworzenia i upadku człowieka. Początkowe wersy, opacznie interpretowane przez manichejczyków, Augustyn analizował bardzo szczegółowo; później omawiał już całe sceny.
Przede wszystkim, podtrzymywał zdanie Ambrożego – Pismo, w szczególności opis stworzenia, interpretować należy w pierwszej kolejności duchowo. Często konkretne fragmenty uznawał za alegorie, ale tam gdzie nie jest to konieczne, pozostawał przy sensie dosłownym.
Kolejną próbę podjął kilka lat później, czego owocem pozostaje De Genesi ad litteram liber imperfectum - Niedokończony dosłowny wykład Księgi Rodzaju. Przedsięwzięcie okazało się jednak zbyt poważne i Augustyn porzucił swe dzieło, nie ukończywszy nawet jednej księgi. Chciał je spalić, lecz ostatecznie zachował jako przykład młodzieńczej odwagi. Trzeci komentarz, powstający przez około 20 lat De Genesi ad Litteram Libri Duodecim (Dwanaście ksiąg o dosłownym znaczeniu Księgi Rodzaju), stanowi podsumowanie myśli świętego, on sam poleca czytać go jako klucz do zrozumienia poprzednich.
Traktat ten, jak i poświęcone Genesis fragmenty Wyznań czy Państwa Bożego, dalekie są od jednoznacznie dosłownego odczytania opisu stworzenia; zaskakuje to choćby dlatego, że sam autor swoje dzieło nazwał przecież dosłownym wykładem. Dla Augustyna jednak oznacza to coś innego, niż dla dzisiejszych fundamentalistów biblijnych. Celem komentarza jest interpretacja Rdz według zwykłego znaczenia faktów historycznych.


pismo święte, kościół a nauka
Rękopis Codex Vercellensis, IV wiek

W czasie lektury rzuca się w oczy przede wszystkim ogromna ilość znaków zapytania. Augustyn rozważa poszczególne fragmenty Księgi Rodzaju, szukając sensu historycznego, ale także alegorycznego, nie bojąc się także zestawiać obok siebie różne znaczenia biblijnych scen i wersów. Już pierwsze słowa: na początku Bóg stworzył niebo i ziemię kazały mu zapytać: czy owym początkiem jest Chrystus (co szło zgodnie z linią wcześniejszych interpretacji alegorycznych), być może chodzi o aniołów, a może owym początkiem jest po prostu początek czasu? Czy niebem i ziemią są doskonałe stworzenia duchowe i niedoskonała materia?
Dokonując próby historycznej egzegezy, stanąć musiał także Augustyn przed koniecznością zmierzenia się z zagadnieniem sześciu dni stworzenia. I tutaj nie opowiada się za którąkolwiek z interpretacji, które poddaje pod rozwagę czytelnikowi. Według niego może to oznaczać wszelki czas, być może wszystkie przemijające wieki są zawarte w tym słowie; dlatego zwie się nie pierwszym dniem ale jednym dniem, jak mówi Pismo: I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy. Być może każdy wieczór i poranek to zapowiedź kolejnego etapu stwarzania. Zauważa też trzeźwo: Kiedy słońce osiągnęło południe – u nas jest dzień; kiedy zaś w swym biegu osiągnęło północ – u nas jest noc, ale przecież nie możemy powiedzieć, że w tym innym regionie [świata] nie ma wtedy słonecznego światła – chyba że oddamy się fantazjom poetów, wierząc, że słońce zanurza się w ocean a rankiem wynurza się z drugiej strony (…) W tym czasie, gdy u nas jest noc, słońce oświeca przecież swoim blaskiem te części świata, z których powraca od miejsca swojego zachodu, do miejsca wschodu. Dlatego też podczas dwudziestoczterogodzinnego cyklu obrotu słońca zawsze jest dzień w jednym miejscu, a noc – w innym.
Augustyn rozumie owe sześć dni na każdy możliwy sposób, w zasadzie poza dosłownym: autor święty umiał rozdzielić w czasie swojego opowiadania to, czego Bóg nie rozdzielił w czasie swego stwórczego aktu. W sposób oczywisty narracja o sześciu dniach ma dla Augustyna inne znaczenie, niż opisu rzeczywistego, historycznego procesu. Dosłowność interpretacji nie oznacza więc podążania wszędzie i zawsze za literalnym odczytaniem badanego tekstu.
Poszukując sensu wypowiedzi biblijnych, Augustyn starał się poszukiwać znaczenia alegorycznego – odniesienia do życia duchowego, chrystologii bądź rzeczywistości niebiańskiej. Tam zaś, gdzie w grę wchodziły racje ich znaczenie historyczne, Augustyn wykazywał się ogromną otwartością i wyobraźnią. Wszędzie też zaznacza, że ostateczne słowo co do prawdziwości takich interpretacji powinni mieć naukowcy – znawcy danej dziedziny. Rolą teologa nie jest bowiem poszukiwać w Biblii opisu historii naturalnej: tam zaś, gdzie obie dziedziny stykają się, powinien on móc wykazać, że Pismo nie jest niezgodne z rzetelną wiedzą zdobytą przez badania i dociekania naukowe. Stawia także tezę jakby idealnie przeciwstawiającą się biblijnemu fundamentalizmowi: nie powinniśmy pośpiesznie i jednostronnie upierać się przy czymś, co zostanie podważone przez dalszy postęp w poszukiwaniu prawdy, a wtedy i my wraz z tym – upadniemy. Bowiem prawda nauki i prawda zawarta w Piśmie Świętym mają jedno Źródło, zaś rozgrywanie jednego przeciw drugiemu oznaczałoby nie walkę o naukę zawartą w Biblii, ale o własne o niej wyobrażenia.

CZYTAJ TAKŻE: Celsus - filozof i chrześcijaństwo

Kontynuując swe przestrogi, Augustyn zauważa zagrożenie płynące z takiej postawy. Niebezpieczny jest wielce błąd słabych braci, którzy odpadają, gdy słyszą przeciwnych wierze krytyków debatujących w sposób uczony i wymowny o astronomicznych teoriach albo o sprawach dotyczących materii świata. Upieranie się przy pseudonaukowych teoriach, skompromitowanych przez doświadczenie, stawia się pod znakiem zapytania wiarygodność chrześcijańskiego Objawienia. Jak bowiem poganin uwierzyć ma w zmartwychwstanie ciał czy chodzenie po wodzie, kiedy słyszy niedorzeczne teorie w sprawach, w których wcale nie potrzeba wiary?

Augustyn i ewolucja

W czasach Augustyna dyskusji wokół opisu stworzenia nie napędzały spory wokół uznania bądź nie teorii ewolucji – powstała ona wiele wieków później. Musiał natomiast zmierzyć się z dorobkiem pogańskich filozofów, którym sam wiele zawdzięczał. Odrzucił zdecydowanie  ich przekonanie o wieczności materii: Bóg nie tworzył bowiem świata z istniejącego uprzednio nieporządku, lecz stworzył go z nicości. Bóg stworzył świat w jednym, konkretnym momencie, który dla Augustyna jest także początkiem czasu. Sześc dni stworzenia ma zaś wielorakie znaczenie, lecz zapewne duchowe; na pewno nie dosłowne. Drugi z opisów stworzenia, zawarty w Księdze Rodzaju, jest dla Augustyna świadectwem drugiego etapu stworzenia – powoławszy wszystko do istnienia, Bóg tworzy poszczególne formy w sposób rozciągnięty w czasie. 
Chcąc pogodzić jednokrotny akt stworzenia z formowaniem i zmiennością świata w czasie, wprowadza Augustyn pojęcie przyczyn zalążkowych – logoi spermatikoi. Bóg, tworząc świat, powołał do istnienia wszystkie możliwe byty, część w stanie potencjalnym. Posługuje się tutaj metaforą drzewa wyrastającego z ziarna i starzejącego się człowieka – który pozostaje tym samym pomimo upływ czasu. Przyczyny zalążkowe rozwijają się, gdy nadchodzą sprzyjające im okoliczności. 
Pogląd ten może być uznany za podobny do zapatrywań współczesnych wierzących ewolucjonistów. Dalej, Augustyn w komentarzu do Księgi Rodzaju zauważa, że w oryginale wyrażenie Duch Święty unosił się nad wodami można przetłumaczyć także jako wysiadywanie: jest to działanie podobne jak u ptaka, który wysiaduje jajka: jak matka pomagająca młodym w rozwoju przez ciepło swojego ciała wskutek odczucia podobnego do miłości. Rolą Boga w stworzeniu i utrzymywaniu świata w istnieniu nie jest zaś dla Augustyna dokonywanie ciągłych, bezpośrednich interwencji. Wręcz przeciwnie – działanie za pośrednictwem innych, naturalnych przyczyn lepiej ukazuje harmonię stworzenia i doskonałość Bożego planu.
Przekonania takie mogą korespondować z rozumianą po chrześcijańsku teorią ewolucji stworzeń. To chyba jednak wciąż zbyt mało, by z Augustyna uczynić patrona chrześcijańskich ewolucjonistów. Nie musiał się on mierzyć z zagadnieniami, jakie zajmują współczesnych egzegetów. Idee, które pozostawił, są owocem konfrontacji z filozofią pogańską i manicheizmem. I wciąż zadziwiają otwartością, z jaką ten starożytny Ojciec Kościoła podchodził do zagadnień na styku nauki i wiary.


Bibliografia:


  1. bp A.Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga, Warszawa 2009
  2. S. Budzik, Czy święty Augustyn był prekursorem teorii ewolucji?, [w:] Zagadnienia filozoficzne w nauce, XIII (1991)
  3. ks. H.Pietras, Rdz 1 u Ojców Kościoła, [w:] Początek Świata – Biblia i nauka [red: M. Heller, M.Drożdż], Kraków 1998

Komentarze

  1. Świetny artykuł, przeczytałem z prawdziwą przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to Augustyn powiedzial ze ryby ktore Pan Bog stworzyl to nie sa te same ryby ktore widzimy dzis?

    OdpowiedzUsuń
  3. W codziennych refleksjach Pisma Świętego znalazłem siłę i przewodnictwo. Dla mnie to nie tylko księga, to drogowskaz życia.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz